MiMJ: Mam na imię Adrian. Skończyłem 29 lat. Przyjechałem tutaj z Łap – okolice Białegostoku. Chciałem złożyć świadectwo z uzdrowienia mnie z bólu kręgosłupa, który promieniował na łopatkę, na bark. Jako, że sport to moje życie, trenowałem 7 lat po 6 dni w tygodniu i niestety, pewnego dnia doznałem kontuzji. Tak powiedziałem wtedy do żony: „Słuchaj, teraz nie widzę w ogóle sensu, nie wiem jaki jest cel mojego życia”. I wtedy zawierzyłem się Matce Bożej. I w Internecie, przez przypadek, zobaczyłem filmik wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa z modlitwami o uzdrowienie. Wziąłem krzyż, klęknąłem i po prostu płakałem jak małe dziecko. I po tej modlitwie odczułem znaczną poprawę, później każdego dnia to mi się poprawiało. Teraz już mogę trenować, kontynuować swoją pasję, ale już nie pasja jest na pierwszym miejscu, tylko Bóg, Maryja. Teraz chce powiedzieć, że również trenuję, ale moim głównym treningiem stał się różaniec. Chwała Panu i Maryi!
Czytaj więcej w grudniowym numerze miesięcznika „Ogień Jezusa”.