Co dwa tygodnie. Przez rok.
Potem co miesiąc. Przez kolejne cztery lata.
Za każdym razem procedura wyglądała tak samo.
Badanie. Kwalifikacja do dalszego leczenia.
Podpisanie dokumentów. W tym zgody na terapię wysokiego ryzyka.
I wskazanie osoby, którą należy powiadomić w razie śmierci…
tekst: Młoda Dewotka
Czytaj więcej w listopadowym numerze miesięcznika „Ogień Jezusa”.